Eskapady Karoliny
Pałac Marianny Orańskiej, to piękna, bajkowa budowla znajdująca się na wzgórzu w miejscowości Kamieniec Ząbkowicki. Mieści się on 22 km od miasta Kłodzko, a także niedaleko czeskiej granicy. Wybudowany na polecenie Marianny Orańskiej ma formę neogotycką i jest często odwiedzaną atrakcją w tym rejonie. Turyści przyjeżdżają, by obejrzeć po części odnowiony pałac i zapoznać się z jego historią, którą przewodnik przekaże w przeciągu niecałej 1,5 godziny.
W 1838 r. na te tereny przybyła niderlandzka królewna - Marianna Orańska. Stała się ona właścicielką dóbr kamienickich i na stałe zostawiła po sobie ślad w tym miejscu. W tym samym roku, w którym pojawiła się w województwie dolnośląskim, zleciła budowę pałacu. Pracowała nad jego projektem razem z jednym ze sławniejszych architektów tamtych czasów – Karlem Friedrichem Schinklem. Cierpiał on m.in. na nerwicę zawodową, która mogła się również pogłębić przez współpracę z królewną. Marianna miała zupełnie inną wizję na swój pałac niż architekt, przez co pojawiały się liczne spory i zgrzyty podczas czasu, w którym budowla powstawała. Schinkel nie doczekał się ukończenia pałacu. Zmarł w 1841r., podczas którego prace jeszcze trwały i miały długo trwać.
Budowę pałacu skomplikował też rozwód Marianny z Albrechtem Hohenzollernem – księciem pruskim. Nie żyli oni w dobrym małżeństwie i wielokrotnie oboje dopuszczali się zdrad. Różnili się zdecydowanie i mieli różne poglądy na życie. Gdy Albrecht dowiedział się, że Marianna zaszła w ciążę z Johannesem van Rossumem podczas swojej przeprowadzki do Holandii, udał się o pomoc do brata – króla Fryderyka Wilhelma IV. Zakazał on Mariannie przebywania na terenie Prus dłużej niż 24 h oraz na widywanie się z dziećmi (miała ich z Albrechtem 5, lecz to 3 przeżyła).
Po przerwie w budowie pałacu prace wróciły na nowo. Wybudowano m.in. taras i ogrody. W roku 1873 królewna z okazji ślubu swojego syna Albrechta przekazała mu zarząd nie tylko nad pałacem, lecz także nad całością dóbr śląsko-kłodzkich.
Pałac ważną rolę odegrał także w czasie II wojny światowej. Urządzono w nim składnicę dzieł sztuki z całego Śląska. Na te skarby pokusili się żołnierze Armii Czerwonej, którzy przejęli go, ograbili, a na koniec spalili. Skradzione dzieła sztuki zajęły 17 wagonów w pociągu i do dnia dzisiejszego szukane są przez różne osoby.
Odwiedziłam to miejsce w kwietniu 2025 roku i wówczas wejścia odbywały się co godzinę. Warto o aktualnościach i zmianach doczytać na ich stronie głównej:
Zwiedzanie odbywa się zawsze z przewodnikiem. Pan, bądź pani, na samym początku przedstawia nam historię owego miejsca, a następnie prowadzi na krużganek, z którego roztaczają się bardzo ładne widoki. Przechodzimy pod urokliwymi arkadami i podcieniami, a następnie wchodzimy głównym wejściem na odrestaurowane komnaty, w których oglądamy m.in. meble, które zachowały się pomimo wielu lat, lub po prostu podziwiamy odrestaurowane pomieszczenia, które stworzone zostały na kształt tych starych. Radzę mieć ze sobą bluzę, bądź kurtkę w nawet upalne dni, bo temperatura w tych pomieszczeniach jest bardzo niska. Mi będącej tam w sukience podczas ok. 20 stopni było naprawdę zimno. Po obejściu komnat kierujemy się do stajni, kaplicy i pomieszczenia, w którym oglądamy konstrukcję sklepienia. Mamy również okazję zobaczyć oryginalne, zachowane kolumny. Przechodząc przez most widzimy patio, a już trochę pod koniec trasy kierujemy się na balkon, z którego roztacza się piękna panorama na plac i fontannę, a także całkiem niedalekie, widoczne Sudety. Z tarasu mamy też dobre ujęcie na wieże oraz frontową ścianę pałacu, którą zdobi kartusz zawierający herb Albrechta Hohenzollerna i Marianny Orańskiej.
Zwiedzanie kończymy ponownym przejściem przez dziedziniec, a także zatrzymaniem się przy neogotyckiej studni. Powstała ona w 1867r., a data wybudowania jej widnieje od jej środka. Jest ona głęboka na ok. 30 metrów i poddana została renowacji.
Pałac otaczają park oraz ogrody. Obie te rzeczy również można zwiedzać, jednak już bez przewodnika. Kompleks rozciągający się na ponad kilometr zachwyca ponoć swoim wyglądem. Poleca się przejście przez niego i zobaczenie np. mauzoleum, ruiny domku myśliwskiego, kotłownię zamkową, pomniki przyrody, czy punkty widokowe. Ja z naglącego czasu nie dotarłam do żadnego z tych obiektów, a jedynie przeszłam się kawałek leśną ścieżką. Jedynym zabytkiem, który napotkałam na swojej trasie była kolumna Zwycięstwa Nike.
Najlepszą opcją będzie zostawienie samochodu na płatnym parkingu znajdującym się ok. 300 m od pałacu. Za jednorazową opłatą wynoszącą 10 zł. możemy zostawić auto na cały dzień i cieszyć się okolicą. Niech nie zmyli was brak osoby pobierającej opłatę. Za postój płaci się w niedaleko znajdującym się Czerwonym Kościele. Można w nim także kupić wejściówki do pałacu oraz pamiątki. Za zwiedzanie dorośli płacą 40 zł., a dzieci 35 zł. Wejście do mauzoleum na terenie ogrodów kosztuje 15zł. Są też oczywiście bilety łączone, pakiety i tego typu rozwiązania, o których możecie doczytać na ich oficjalnej stronie:
W samym pałacu również znajdują się kasy, więc nie musicie koniecznie kupować biletów w kościele.
Dąbrowa Górnicza